Forum miłośników motocykli KTM

BARTEX1998

Witam

Mam na sprzedaż motocykl. Znalazł się klient ale jego warunek to aby mógł sprawdzić motocykl na policji. Wysłałem mu VIN ale mówi że aby sprawdzić motocykl musi wziąć pojazd na komisariat i wówczas sprawdzą VIN. Boję się że jest to jakiś lewak i chce mi zwinąć motorek. Jak to jest z tym VINem wystarczy że podam na policji go i odrazu mi sprawdzą jego przeszłosć czy faktycznie muszę go wziąć na komisariat ?!

KNKS

Na komendzie to możesz sobie dmuchnąć w alkomat, a nie wycieczkować się tam z motocyklem... Co ci powie milicjant ? Może jedynie sprawdzić czy pojazd o takim numerze VIN nie figuruje jako skradziony.

henio12323

dokładnie tak. ja kiedys sprzedawałem piździka to tez dzwonili na policje ( nie robili tego przy mnie ) podawali pewnie numer vin i dostali tylko info cyz figuruje w bazie kradzioncyh pojazdów czy nie. policjant to nie diagnosta Razz

zeby oglądać motocykl

velkurczak

Nic nowego, mogą na Policji sprawdzić pojazd tylko jeśli jest właściciel. Żadna to wycieczka, ani przekręt, a kradzionych motocykli w obiegu bardzo dużo więc się nie dziwię potencjalnemu nabywcy. Sam sprawdzałem i jakoś sprzedający za bardzo nie protestował.

Gość

No rozumiem takie sprawdzenie. Ale kupujący chce zapakować moto w busa i jechać go zawieźć na komendę. Wydaje mi się to trochę głupie i bezsensowne.

rams

To jedziesz ze sprzedającym i tyle.

major000

Tak rzeczywiście jest, musisz jechać z pojazdem aby go sprawdzili. W razie kiedy jest lewizna to odrazu tam zostaje Very Happy

StianEXC

Uważaj na takich cwaniaków. Rozumiem, że chce gosc kupic pewny motor, jak już to pojedz z nim, ale moim zdaniem numer vin by wystarczył ew silnika itp... Po co cały motor brać? Policjant będzie oględziny robił ? Very Happy

żółf

To prosta sprawa. Nie wiesz co się liczy na policji? Tylko jedno - %. Czyli jak idziesz coś załatwić, to bierzesz %, w innym wypadku zależy im tylko na wykrywalności. Jeżeli podałbyś im sam vin, to kupa, bo mają kradzież, a nie mają rozwiązania, czyli % im lecą na łeb na szyję. Podobnie jak jeszcze kilka lat temu jak przyszedłeś na komendę zbatać się czy po imprezie możesz jechać, to mogłeś dmuchnąć tylko jeżeli tam przyjechałeś, inaczej byłbyś wysłany na drzewo, teraz inna bajka Smile

GaCek

te300

dokładnie jest jak zółf pisze; nawet znajomy policjant nie chce sprawdzać pojazdu "zaocznie" bo w przypadku gdyby pojazd okazał się kradziony ma obowiązek pojazd zatrzymać a jak pojazdu brak to co sprawdzał?

StianEXC

No tu masz racje Gacek. Dobrze kupić maszynę w 100% pewną. Jak bym jechał po takiego kata to wolałbym usłyszeć od policjanta ze coś nie tak, niż dajmy tydzien po zakupie Very Happy

GaCek

żółf

GaCek