Autor |
Wiadomość |
ewertas |
Wysłany: Śro 14:39, 26 Kwi 2017 Temat postu: |
|
W normie, ja przy 300 godzinach miałem po ok. 1,6 mm i też wcześniej też nikt nie otwierał silnika |
|
|
LukAs |
Wysłany: Śro 12:52, 26 Kwi 2017 Temat postu: |
|
Odkopię temat bo mam pytanie. Robię teraz remont w swoim 525 i wszystko krok po kroku sprawdzam. Mam równo 300mth i nic nie bylo nigdy rozbierane. Czy to normalne, że przy takim przebiegu luz między dźwigienką a talerzykiem na wydechach jest po 0,75mm, a na ssących 0,75 i 1,1mm? |
|
|
pawciak12 |
Wysłany: Czw 12:02, 05 Lut 2015 Temat postu: |
|
na stalowe podwojne, a na tytany pojedyncza stozkowa |
|
|
bully |
Wysłany: Czw 6:07, 05 Lut 2015 Temat postu: |
|
Spróbuje wymienić i podszlifować na paście. Podwójne sprężyny to napewno stalówki? Są na nich dwie kreski narysowane. Bo jak kupie stalówki żęby nie było problemów. to 450SX |
|
|
henio12323 |
Wysłany: Śro 13:55, 04 Lut 2015 Temat postu: |
|
stan - bez sensu wymieniac skoro tak. ja mam podobnie i nicn ie bede robił. szkoda kasy ładować. pojeździsz spoko sezonj i potem kontroluj dalej sytuacje
bully - zalezy jak mocno zuzyte są aktualne zawory. jeżeli są juz żyletki to moze znacznie poprawić. ale jeżeli są średnie, to po frezowaniu gniazd zawór cofnie sie jeszcze bardziej, ( zawór nowy zwiększu luz, a frezowanie zmniejszy ) |
|
|
bully |
Wysłany: Śro 13:50, 04 Lut 2015 Temat postu: |
|
W silniku co leży u mnie na stole lewy ssący już dzwignienka wali o talerz a prawy 5 setek, jak myślicie na ile wymiana samych zaworów poprawi sytuację? |
|
|
stan924 |
Wysłany: Wto 7:45, 03 Lut 2015 Temat postu: |
|
Dzięki za podpowiedzi i sugestie. Wszystkie są rzeczowe i w pełni logiczne.
Decyzja jest taka:
Będą kupione nowe zawory i gniazda zaworowe. Wymianę zrobi się nieco później.
Na razie zostaje to co jest (na parę miesięcy). Po dokładnym sprawdzeniu tych luzów, tak żeby suwliwie wkładać szczelinomierz (żeby nie wciskać na siłę ani żeby nie latał swobodnie) jest - ssący 0.45 a wydechowy 0.3
Zakładając, że motocykl będzie miał u mnie "wczasy" to takie rozwiązanie powinno nie być najgorsze. Do czerwca - lipca na pewno da radę. Jak spalę 3 do 5 zbiorników to góra. Wtedy zrobi się te zawory. Mnie najbardziej interesuje końcówka lata i początek jesieni wtedy mogę w miarę bezstresowo zwiedzać różne mało dostępne zakątki moich okolic a o to właśnie mi chodzi.
Trzymają sie kupy te kombinacje ? |
|
|
henio12323 |
Wysłany: Wto 0:42, 03 Lut 2015 Temat postu: |
|
komplet mozna dorwać za 700 zł juz
co do usłyszenia dzwigienki - po co słuchac ? wystarczy sciągnąc bak, pokrywke od ssących i wsadzic listek to jest z 15 minut roboty ;P
nixdo - na miejscu bedą juz mieli |
|
|
Nixdo |
Wysłany: Pon 20:57, 02 Lut 2015 Temat postu: |
|
PiterBaja napisał: | Jezeli bedzeisz sprzet ujezdzał załuzmy te 2-3 lata to wymien tez gniazda zaworowe. Drogo bo to KTM | hej a gniazda zaworowe dopbiora mi w zakladzie szlifierskim czy sam mam gdizes kupic |
|
|
pawciak12 |
Wysłany: Pon 16:48, 02 Lut 2015 Temat postu: |
|
Zawory do kajtka tylko oryginalne OEM, komplet ze sprzezynam ponad 800zł |
|
|
PiterBaja |
Wysłany: Pon 12:19, 02 Lut 2015 Temat postu: |
|
Jezeli bedzeisz sprzet ujezdzał załuzmy te 2-3 lata to wymien tez gniazda zaworowe. Drogo bo to KTM |
|
|
stan924 |
Wysłany: Pon 12:15, 02 Lut 2015 Temat postu: |
|
hmmmm...... pewnie wybiorę opcję z wymianą zaworów.
Muszę się rozejrzeć za jakimś "kompletem naprawczym"
Może jakieś podpowiedzi ??? kto, za ile, kiedy? ..... no i najważniejsze - DLACZEGO TAK DROGO |
|
|
PiterBaja |
Wysłany: Pon 12:15, 02 Lut 2015 Temat postu: |
|
jezeli miałes koncepcje pojechania na przysłowiowe "grzyby" do lasu, a nie hard enduro to nie widze potrzeby kupowania takiego sprzetu. do takiej jazdy jak mówisz byłby dobry stary endurak 250/400/600 ktory ma tani serwis w porównaniu do motocykli hard. Załózmy taka honda xr650r wymiana oleju co 5000 km przy takiej rekreacyjnej jezdzie. Zawory to tam sie raczej tylko kotroluje bo nie zmniejszaja sie tak luzy szybko co za tym idzie zawory sa o wiele trwalsze. Tłok to sie wymienia raz na 50 tysi. POZDRO! |
|
|
KozioŁ |
Wysłany: Pon 11:36, 02 Lut 2015 Temat postu: |
|
parę godzin jazdy a potem parę tysięcy na remont po urwanym zaworze którą opcję wybierasz? |
|
|
stan924 |
Wysłany: Pon 10:35, 02 Lut 2015 Temat postu: |
|
No bo kupiłem "igiełkę" do wymiany miały być tylko łożyska w przodzie.
Skończyło się na łożyskach w przodzie, w tyle, w główce ramy, rolki prowadzące łańcuch,ślizgi i prowadnik łańcucha, tarcza hamulcowa z tyłu, klocki hamulcowe przód i tył. Elektryka do generalnej naprawy. Gaźnik - padnięta przepona w pompce doładowującej, linka od gazu po przecierana.
No i tym "chytrym" sposobem spooooooro kasy trzeba było dołożyć.
Filtry i olej już czekają. Luzy zaworowe były? pewnie nie było bo szczelinomierz żaden wcisnąć się nie dał. Chyba, że wyklepane są te "popychadełka". Ustawiłem tak że 0.1 chodzi a 0.15 nie.
Przy okazji zmierzyłem właśnie luz między talerzykiem i zapaliła się mi żółta lampka
Perspektywa demontażu głowicy, frezowania bądź wymiany gniazd zaworowych, pewnie też wymiany prowadnic na razie trochę mnie oszołomiła. I dlatego tego tak się "głupawo" dopytuję.
Mówiąc krótko - szukam choćby maleńkiej, cieniutkiej niteczki, która pozwoli mi mieć nadzieję, że mogę jeszcze tych kilka może kilkanaście mth nakręcić.
hacker33 - troszkę mnie zmartwiłeś. Pukania mogę nie usłyszeć ale buuuuuummmm jak zawór wpadnie do cylindra to już będzie za późno. |
|
|