Autor Wiadomość
nujorczesky
PostWysłany: Wto 10:47, 06 Gru 2016    Temat postu:

7.20 = 7.40? Chyba o to chodziło koledze..
Co do nastawienia turystów; nie dziwi mnie to jakoś szczególnie. Ten podjazd 7:40 zaczyna się niemal od płotu jakiegoś pensjonatu w budowie czy czegoś takiego. Ogólnie sam się nad tym zastanawiałem jak to jest że jest tak miło i bez agresji wobec endurzystów, ta swoboda czasem mnie wręcz krępowała - sami wiecie, Polski leśniczy to nie Rumuński, nawyki pozostają Smile Leśniczy, z pagonami i w czapce mijając nas wspinających się gdzieś szlakiem wykonał gest i powiedział "keep the gas" pozdrawiając, a innego dnia jadąc na Tarcu "patykowcy i inne nordic walkingi" już nie byli tacy radośni widząc nas na szlaku. Nie ma reguły ale ponieważ okolica jest ostro ryta 8 miesięcy w roku i nie każdy wyprawia się dalej w góry ( bo niezłe podjazdy i szlaki zaczynają się już w samej miejscowości, która też się rozrasta o wypasione pensjonaty) to ludzie mogą być zmęczeni hałasem od rana do wieczora. Pensjonariusze takich ( jak choćby ten "Kanadyjski") raczej tam przyjeżdżają dla ciszy i spokoju i trudno tego nie zrozumieć. Ja osobiście jeśli spotykałem się z wyrazem antypatii to w postaci "nieodmachania". Może trzeba tam jechać w pierwszej połowie sezonu gdy autochtoni nie są jeszcze tak "wymęczeni"..? Smile

A tu promo EES: https://www.youtube.com/watch?v=FuINKIHq4Ec&feature=youtu.be

pozdrawiam!
iwald
PostWysłany: Pią 17:31, 02 Gru 2016    Temat postu:

Fat napisał:
iwald napisał:
Miejscówka powoli robi się spalona, byliśmy we wrześniu i ludzie strasznie negatywnie nastawieni się zrobili. Było gonienie z siekierą na wjeździe na słynne 7.20 jak również delikatne "wyp...jcie do siebie góry rozjeżdżać" od miłych turystów.

Aż jestem zdziwiony, bo też byliśmy w tej miejscówce w tym roku, też we wrześniu, i był kompletny luz... A co to za 7.20?



Koleżanka też tam była wcześniej dwa razy i było ok ale za trzecim już niestety nie Sad
GaCek
PostWysłany: Pią 17:21, 02 Gru 2016    Temat postu:

My w maju atakowalismy ten podjazd ale z innej strony. Jeden z "łatwiejszych" wyjechanych podjazdów. Łatwiejszych w całym wyjeździe, później było już tylko gorzej.
Fat
PostWysłany: Pią 9:31, 02 Gru 2016    Temat postu:

O, to tam chyba nie dotarliśmy, albo tylko samą końcówkę zaliczyliśmy, tak patrząc po filmie. Jest cel na kolejny rok Smile
mikas
PostWysłany: Pią 9:18, 02 Gru 2016    Temat postu:

7:20 to nazwa takiego podjazdu od razu na wyjeździe z Poiany na sam szczyt. Gość zrobił go w czasie 7:20
My w sierpniu po mega opadach deszczu zrobiliśmy go w 1h:20 Smile Na samą myśl o nim czuję się zmęczony:)

Filmik rekordzisty:
https://www.facebook.com/dan.crasnic.7/videos/1714984073593/
Fat
PostWysłany: Pią 8:26, 02 Gru 2016    Temat postu:

iwald napisał:
Miejscówka powoli robi się spalona, byliśmy we wrześniu i ludzie strasznie negatywnie nastawieni się zrobili. Było gonienie z siekierą na wjeździe na słynne 7.20 jak również delikatne "wyp...jcie do siebie góry rozjeżdżać" od miłych turystów.

Aż jestem zdziwiony, bo też byliśmy w tej miejscówce w tym roku, też we wrześniu, i był kompletny luz... A co to za 7.20?
iwald
PostWysłany: Czw 17:56, 01 Gru 2016    Temat postu:

Chyba pensjonat Florina bo to koleżanka rezerwowała i już nie pamiętam. Niecały kilometr od tego hotelu z Regimentu.
Gość
PostWysłany: Nie 18:00, 20 Lis 2016    Temat postu:

iwald napisał:
Miejscówka powoli robi się spalona, byliśmy we wrześniu i ludzie strasznie negatywnie nastawieni się zrobili. Było gonienie z siekierą na wjeździe na słynne 7.20 jak również delikatne "wyp...jcie do siebie góry rozjeżdżać" od miłych turystów.


Gdzie spaliście?
iwald
PostWysłany: Sob 11:57, 19 Lis 2016    Temat postu:

Miejscówka powoli robi się spalona, byliśmy we wrześniu i ludzie strasznie negatywnie nastawieni się zrobili. Było gonienie z siekierą na wjeździe na słynne 7.20 jak również delikatne "wyp...jcie do siebie góry rozjeżdżać" od miłych turystów.
Hubertus
PostWysłany: Pon 20:41, 07 Lis 2016    Temat postu:

pikna sprawa
nujorczesky
PostWysłany: Śro 19:46, 07 Wrz 2016    Temat postu:

Koszmaru nie było ale bywało mi ciężko. Jak piszesz - braki w technice + waga motocykla. To powoduje szybszą utratę sił. Zdecydowanie łatwiej mi się śmigało już po 3 dniach mimo nawarstwiającego się zmęczenia. Palinki nie było ale Timishorany pół lodówki wyschło jakimś cudem.. Smile No i buty zostawiłem a niestety Irinia ich kurde blacha nie znalazła.. i tak bywa.

pzdr!
GaCek
PostWysłany: Śro 15:49, 07 Wrz 2016    Temat postu:

Jednak masa motocykla, kondycja oraz umiejętności to są 3 kluczowe sprawy, których brak z przyjemnego wyjazdu na Rumunię mogą zrobić koszmar...
Jak tak Irinka obskakiwała wszystkich przy obiedzie oraz donosząc palinke wieczorem co całym dniu jazdy??
nujorczesky
PostWysłany: Wto 15:53, 06 Wrz 2016    Temat postu:

Zgadzam się z tym, że exc525 jest zajefajny... nawet bardzo ale są do takich akcji zajefajniejsze motocykle ( miał w zasadzie tylko dwie wady: wagę i wagę).
Odległość znaczna dla jednego kierowcy, zwłaszcza ode mnie. Tak się składa, że spędziłem przemiły wieczór przy grillu poznając m.in. Dana, Zorana, Majkę i kilka innych osób odpowiedzialnych za organizację R13. Ogólnie rzecz nie rozbijała się o brak monety czy sponsorów, a o kwestie organizacyjne i mentalne.. Bardzo się starają by R13 był nadal imprezą organizowaną przez "starą ekipę" znajomych dla innych zajawkowiczów, nie idąc w nadmierną komercjalizację i "redbullyzm" ale to zabiera masę czasu, środków, życia.. Więcej nie zdradzę ale widząc ich pasję i poświęcenie do enduro, czując od nich ten "pozytywny pierwiastek" mam nadzieję , że to przerwa techniczna, a nie koniec.
pzdr!
janexc200
PostWysłany: Czw 12:54, 01 Wrz 2016    Temat postu:

525 jest zajebisty. Rok temu na regimencie nie zagotowalo mi ani razu, a nie mialem wentyla i bylo goraco.
Zreszta po traskach jakie pokonalismy przed zawodami sam regiment przynajmniej klasa hobby byl rekreacja Wink
Tereny super tylko ta odleglosc.
Orientujesz sie czemu nie robili r13 w tym roku?
Zaintersowanie bylo wiec i kasa tez.
nujorczesky
PostWysłany: Czw 10:34, 01 Wrz 2016    Temat postu:

Veni vidi vici! Tzn przeżyłem, tak ja jak i sprzęt. Jak kolega Gacek napisał - teren "mega-łał", bardzo zróżnicowany, warunki bytowe na poziomie "jest wszystko czego potrzeba.. a nawet WIFI", merytoryka i wskazówki Spiry powodują duży progress w krótkim czasie. Ogólnie bardzo polecam każdemu kto chciałby się pod czujnym i fachowym okiem przełamać kilka swoich barier, a tym bez barier polecam celem treningowym ( np. przed zawodami).
Po tych kilku dniach dzieją się czary, wzrasta pewność siebie, jeździ się szybciej i bezpieczniej. Trasy z "Regiment 13" wymagają ale dają dużo satysfakcji. No i widoczki rekompensowały każdy trud i znój.. Very Happy
Zdecydowanie montuję tam wyjazd w przyszłym roku, jednak może na czymś lżejszym jak gotujący wodę na jednym podjeździe, po 8 razy "Boiler 525"..
pzdr!

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group